Mojego bloga obserwują:

piątek, 13 kwietnia 2012

Alterra, czyli "olejkujemy" włosy :-)

Hello! Jak Wam mija wieczór w piątek 13-tego?:) Mnie na szczęście dzisiaj pech ominął szerokim łukiem. Za bardzo nie wierzę w tą niby pechową datę, nie mniej jednak już na samą myśl o tym, ogarnia mnie jakieś przerażenie:) Wy też tak macie?? 
Poza tym, w końcu weekend! :) A jako, że dzisiaj po pracy już się uporałam z wszelakimi pracami domowymi, to od jutra błogie lenistwo:))

Dzisiaj przychodzę do Was opowiedzieć o wręcz genialnej i jak dla mnie już niezastąpionej czynności czy zabiegu OLEJOWANIA WŁOSÓW!
Po raz pierwszy usłyszałam o tym jakieś 2 miesiące temu od Ani (o czym pisałam na poprzednim blogu).
Obecnie używam dwóch rodzajów olejków i sama nie wiem, który lepszy, bo oba są świetne.



Jako pierwszy zakupiłam olejek BRZOZA I POMARAŃCZA
(po prawej stronie) w Rossmannie za 17,99 zł.

Po pierwsze konsystencja - oleista, dlatego też na początku byłam przerażona i pewna, że nawet po umyciu moje włosy będą zwykle przetłuszczone. Zamiast tego, już po pierwszym użyciu okazało się, że moje włosy są puszyste, lśniące, nie elektryzuję się, są gładziutkie i wyraźnie w lepszej kondycji! Jakież było moje zdziwienie! Po prostu jedno wielkie WOW:)

Po drugie zapach, piękny pomarańczowy - nic dodać, nic ująć!

Po trzecie stosowanie, olejek nanoszę na wilgotne włosy (ok. 2-3 łyżek) i "trzymię" go na włosach ok 3-4, czasem 5 godzin. Zauważyłam, że im dłużej, tym później moje włosy są w lepszej kondycji. Z racji tego, że nie zawsze mam te parę godzin wolne, włosy olejkuję tak 2 razy w tygodniu, przeważnie w środę i sobotę:) 
Następnie po tych kilku godzinach, myję włosy szamponem i suszę. Dodam, że odkąd stosuję tę modę pielęgnacji, już nie muszę prostować moich włosów po każdym myciu. Są ułożone, gładkie, lśnią i wyglądaja naprawdę zdrowo. 
Nawet koleżanki w pracy pytały co stosuję, że moje włosy tak pięknie wyglądają, co wyraźnie widać:))
I jeszcze jedno, zawsze w czasie deszczowej pogody, miałam problem z puszeniem się włosów. Obecnie, problem już dla mnie nie istnieje!:)


 Jako drugi zakupiłam olejek GRANAT I AWOKADO 
(po lewej stronie) w Rossmannie za ok 13 zł.

Jeśli chodzi o konsystencję i stosowanie, są identyczne jak w przypadku poprzedniego.

Zapach już oczywiście różni się od poprzedniego, jest taki słodkawy, nie mniej jednak również bardzo przyjemny.

Jedyny minus tej serii olejków z Alterry to chyba szklane opakowanie, które będąc czasem trochę tłuste, po prostu może się nam wyślizgnąć. Trzeba uważać!:)

Podsumowując, o tych olejkach i samym zabiegu olejowania włosów sporo już zostało napisane i powiedziane. I ja dorzucam swoją opinię oraz rekomendację, ponieważ oba olejki mogę polecić z czystym sumieniem i chyba zapewnić, że się nie zawiedziecie!:)

Pozdrawiam! I przyjemnego wieczorka życzę!

3 komentarze:

  1. Mam ten olejek - granat i awokado, ale stosuję go jako oliwkę do ciała. sprawdza się świetnie. do włosów używam olejku Vatica, ale obiecałam sobie spróbować Alterry jak tylko się skończy. Który zapach bardziej Ci się podoba?

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm jakoś nie wpadłam na to, żeby je także wykorzystać jako mazidła do ciała:) Muszę spróbować. A jeśli chodzi o zapach, to oba są ładne, jednakże wolę brzozę i pomarańczę, bo za słodkawymi zapachami niezbyt przepadam, a awokado i granat tak właśnie pachnie:) Ten pierwszy poleciłam koleżankom w pracy i są zachwycone zarówno działaniem jak i zapachem:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dłuższego się zastanawiam czy je kupić, chyba warto :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz! :-)